2013 10 06-09 Natchnienie przychodzi na Wielkiej Fatrze
Plener twórczy w dziczy
Czyż to nie słuszna idea aby połączyć trekking górski i plener artystyczny w jedną, cudowną wyprawę? Taki właśnie cel przyświecał mi wybierając się na 3 dni w góry. Skład plenerowy był bardzo minimalny bo ograniczył się do 2 osób, ale to też było elementem tej nowej idei. Aby w pełni kontemplować naturę i czerpać zeń natchnienie, zwłaszcza w tak zacisznym miejscu jak Chata pod Borisovom, należy ograniczyć czynniki rozpraszające ową kontemplację, więc siłą rzeczy nie może to być liczna grupa. Stąd zaprosiłem do współpracy tylko jedną osobę, starego przyjaciela- Mazura, który przez swoją wrażliwą, artystyczną duszę i filozoficzne zapędy nadał sensu tej wyprawie. Jego obecność zaowocowała wieloma ciekawymi, momentami bardzo burzliwymi dyskusjami oscylującymi wokół sztuki i dziedzin pokrewnych. Oraz kilkoma sprzeczkami, ale to także miało dla nas wymiar dydaktyczny. Dzięki ci Przemku.
Góry inspirują
Nie chodzi o to aby za wszelką cenę ilustrować góry, ale aby góry sprzyjały procesom twórczym. Choć jedno drugiego nie wyklucza. Surowe warunki Wielkiej Fatry miały również zbliżyć nas do natury i czegoś głęboko w nas zakorzenionego, czegoś co na co dzień przykryły liczne warstwy prozy życia. Minimalistyczne warunki miały odkrywać te warstwy i uwolnić fragment naszych dusz. A więc zrzucamy ciężar codzienności i tworzymy na bardziej prymitywnym, może nieco naiwnym poziomie, ale szczerze i z głębi ducha.
Proces
Bo to o proces właśnie chodzi. Nie zależy nam aby przywieźć tony prac, tylko refleksje wynikłe w procesie twórczym. Kiedy zejdziemy na niziny, powrócimy do domów, nie będzie już czasu i sposobności na podobne dysputy czy eksperymenty.
Co ciekawe, podczas pobytu poznaliśmy 3 przesympatycznych Polaków, z którymi bardzo szybko znaleźliśmy wspólny język i mnóstwo tematów. Większość z nich dotyczyła, a jakże, sztuki. Były to bardzo inspirujące rozmowy, które świetnie dopełniły pleneru. Pozdrowienia dla kolegów z Pomorza, obyśmy jeszcze kiedyś spotkali się w podobnych okolicznościach.
Pobudka 5 rano
I naparzamy na szczyt, aby obejrzeć wschód słońca i powalczyć aparatem z trudnymi warunkami ekspozycyjnymi. Ja wiem, że oklepany temat i zalatuje kiczem, ale wyludniona Wielka Fatra, czyste niebo, spacer na Borisov po ciemku, czekanie na słońce i integracyjne dzielenie się czekoladą z kolegami z Pomorza nadało temu wszystkiemu jakichś szczególnych cech. A gorąca herbata po tym mroźnym poranku smakowała jak nigdy.
Wielka Fatra
O samych górach można by pisać wiele, lecz dla mnie oprócz oczywistych walorów wizualnych i niezwykłego klimatu zaletą jest mała liczba turystów. Szlaki zawsze są tu nieco cięższe niż wyglądają na pierwszy rzut oka, i dłuższe niż widać na mapie. Na jakiejkolwiek górze nie stanąć, dokoła gdzie wzrok nie sięgnie widać tylko góry. Spokój i cisza. Czasem tylko wiatr próbuje cię zepchnąć w dół zbocza.
Galeria:
{gallery}Fotografia/gory/2013_10_06-09_wielka_fatra{/gallery}
Panoramy:
{gallery}Fotografia/gory/2013_10_06-09_wielka_fatra/pan:500{/gallery}