Pióro, cienkopis czy stalówka?

  • Published in Blog
  • Hits: 20124
  • Drukuj, E-mail

3toolsDylemat wydałoby się głupi i trywialny, jednak dla kogoś kto zamierza rysować linią (lub już to robi) wybór narzędzia nie będzie wcale taki prosty. Inną rzeczą jest, że my- twórcy wszelakiej maści, graficy, rysownicy lubimy sobie po prostu tak poprzebierać w stosach narzędzi i materiałów niczym stare baby w koszu z pomidorami na targu. Od dłuższego już czasu poszukuję idealnego narzędzia dla siebie, rysunkowego Złotego Graala (takiego idealnego, najdorodniejszego pomidora), narzędzia które pozwoli uzyskać odpowiednio cienką linię, przyzwoitą czerń, zróżnicowaną i plastyczną kreskę i przy tym będzie łatwe w użytkowaniu, oraz przenoszeniu. Każde z poniższych narzędzi posiada co najmniej dwie z wymienionych cech, ale jedno z nich ma szansę posiąść je wszystkie. Do rzeczy.

 

Cienkopis.

Na rynku dostępna jest cała masa dobrych cienkopisów o przeróżnych grubościach, wodoodpornych, precyzyjnych i co najważniejsze niedrogich. Dobry fineliner kosztuje mniej niż 10zł. Nie byłbym jednak sobą, gdym się już na wstępie nie przypieprzył, bo: niby taniocha, ale jeśli uwzględnić, że dość szybko się wypisuje to te "niecałe dyszki" zaczną nam się mnożyć jak króliki na wiosnę, zwłaszcza, że powstanie konieczność zaopatrzanie się "do przodu" i posiadaniu pod ręką zapasowych egzemplarzy.
Podstawową zaletą finelinera jest za to precyzja końcówki. Tusz z cienkopisu szybko wysycha na papierze i jest zwykle wodoodporny. Ponadto dobrze się prowadzi i to w każdym kierunku i pod każdym kątem. Dzięki temu rysuje się nim łatwo.
Wady to delikatność (ktoś z "ciężką" ręką będzie nagminnie wciskał końcówkę do środka lub ją łamał) oraz brak plastyczności linii. Kreska jest niemal zawsze taka sama. Wiem, że niektórzy uznają to za zaletę, ale mowa o rysunku artystycznym gdzie plastyczność linii jest zwykle pożądana. Czerń tuszu u większości japońskich producentów jest również zadowalająca, a przynajmniej dopóki cienkopis się nie wypisuje. To bardzo przyjemne i łatwe narzędzie.

 


3tools 2Stalówka w obsadce.

Stalówki to temat rzeka. Ile użytkowników tyle opinii na temat stalówek, pomnożonych przez ilość nieudanych rysunków wykonanych tym narzędziem. W istocie- rysowanie stalówką jest trudne a do tego upierdliwe jeszcze. Maczanie w tuszu, czyszczenie, brudzenie (siebie oraz wszystkiego dookoła), zapychanie się stalówek, wycieranie stołu, rozbryzgiwanie tuszu w niepożądanych miejscach rysunku- to wszystko trudy rysownika który wybrał to narzędzie, masochista- chciałoby się rzec. Kolejnym mankamentem jest drapanie papieru. To jak stalówki potrafią drapać, ba- chlastać, ciąć, tarmosić czy rozszarpywać wręcz papier, samego Freddiego Krugera wpędza w kompleksy. Bo tak naprawdę ciężko o stalówkę do tuszu, która precyzją wykonania choćby zbliżyła się do tych stosowanych w piórach. Dlatego rysując stalówkami trzeba nauczyć się z tym żyć i basta. Innym, może mniejszym minusem tej techniki jest mnogość sprzętów (stalówki, obsadki, tusze, pojemniki na tusz i wodę, jakieś chusteczki, itd. itp.)
Zalety natomiast są takie: plastyczność kreski, która dodatkowo jest tak zróżnicowana jak różnorodne są stalówki. Wodoodporność jest w standardzie, ale czerń jaką daje tusz jest nieporównywalna z żadnym atramentem czy tuszem cienkopisowym. To po prostu inna bajka. Czerń tuszu (jakiegoś w miarę dobrego ofcourse) to noc w kosmosie. Osobiście nie rysuję tuszem obszerniejszych kształtów kulistych bo się obawiam, że wygeneruje na kartce "Czarną Dziurę". Czerń dobrego tuszu można porównać, choć i to nie na pewno, tylko z najczarniejszymi myślami Nicolae Ceauşescu. Czerń dobrego tuszu jest tak czarna, że aż biała- jeśli słyszeliście o zjawisku pseudopolaryzacji. I tu czuję już, że brnę zbyt daleko z tymi porównaniami, więc dodam jeszcze tylko szybciutko, że czerń tuszu to po prostu CZERŃ. Jasne?

Aktualizacja: Więcej na temat rysowania stalówkami znajdziecie TUTAJ


Pióro

Sprawa nie jest prosta, bo piór jest całe mnóstwo, i bardzo różnią się one jakościowo. A żeby było ciekawie, najlepsze to te "vantage" z lat 30-60, które mają też swoją cenę, kolekcjonerską zwykle. Ale z tych produkowanych współcześnie, też jest sporo dobrych modeli. Niestety, aby kupić pióro które spełni założenia postawione na wstępnie, przyjdzie nam wydać od 100 do 400zł. Do tego trzeba będzie znaleźć odpowiedni, głęboko-czarny i gęsty atrament, co też nie będzie ani łatwe ani tanie. Ale jest w piórach potencjał który postaram się przybliżyć. Tylko przybliżyć, bo temat ciągle jeszcze badam, a na potrzeby tego porównania użyłem jedynego posiadanego obecnie pióra czyli nienajlepszego Parkera Vector Standard, ze stalówką, która na pewno nie jest z tych cienkich. I jak na takiego "kartofla" to przyznajcie sami, że wypadło nieźle. Wspomnę jeszcze tylko o wadach i zaletach. Wady oprócz wspomnianej ceny to wodnistość atramentów, długie schnięcie, blada czerń. Czasami również drapanie podczas rysowani rewersem stalówki. Dodam, że rysowanie rewersem daje właśnie taką cienką, pożądaną linie, ale nie wszyscy to potrafią. Zalety pióra to łatwość użytkowania i przenoszenia, większa gładkość prowadzenia niż w zwykłych stalówkach oraz zróżnicowana i plastyczna kreska. Tutaj mnogość stosowanych przez producentów stalówek daje również możliwość wyboru odpowiedniej. Tak więc pióro właśnie, może okazać się tym narzędziem, które spełni wszystkie oczekiwania rysownika. Inną kwestią jest, że to musi być dobrze dobrane pióro z odpowiednią stalówką, ale o to już inna historia, do której jeszcze wrócę na łamach mojego warsztatowego bloga.

Aktualizacja: do tematu wróciłem, czego efektem jest szerszy opis oraz porównanie kilku piór pod kątem rysowania. Zapraszam TUTAJ

 

Porównanie

Poniżej przedstawiam porównanie "w akcji". Widać wyraźnie, że niektóre linie zarówno stalówki jak i pióra mogą być cienkie niemal jak w Sakurze 0,05. Muszę zaznaczyć, że wymaga to pewnego skilla, bo nie każdy da radę takie cienkie linie narysować. Zwłaszcza stalówką, która jest mega kapryśna, i wymaga wyczucia.

compare 3tools600

Zobacz w powiększeniu: KLIK

Dzięki za czytanie, oglądanie, zapraszam do komentarza.

Rysuję od najmłodszych lat. W szkole zdarzało się, że niektóre zeszyty miały od tyłu więcej rysunków niż zapisanych lekcji od przodu. Przez lata fascynowały mnie różne sztuki wizualne. Poznałem fotografię, malarstwo, rzeźbę, grafikę komputerową i warsztatową, projektowanie i wiele innych, ale w sercu zawsze miałem rysunek. Zawsze dużą wagę przykładam do warsztatu. Lubię eksperymentować i nie cierpię zamykać się w konwenansach. Jak już coś robię, to robię to dobrze. Kowadło Artblog, to strona którą prowadzę od kilkunastu lat, jeszcze od czasów kiedy w całości pisałem ją ręcznie w htmlu. Robiłem wtedy wpisy na temat technik malarskich nie wiedząc nawet, że była to pierwotna forma aktywności, którą dzisiaj nazywamy blogowaniem. Dziś blogów jest tysiące, mimo to staram się, aby moja strona - podobnie jak twórczość - była rzetelna i autentyczna.

Moje Książki